Chińska Droga. Podróż w głąb Państwa Środka, Rob Gifford
Bez zadęcia i z dystansem. Rozmawiając ze zwykłymi ludźmi na trasie dawnego Jedwabnego Szlaku możliwie najobiektywniej malując obraz współczesnych Chin. Stając poglądowo pomiędzy „przytulaczami pandy”[1] a „pogromcami smoka”[2] po to, aby pokazać, że o ChRL nie można rozmawiać i myśleć tylko poprzez ekstremalne skrajności. „Chińska Droga” Roba Gifforda to zbiór refleksji, spostrzeżeń oraz anegdot, które sprawiają, że książkę pochłania się jednym tchem.
4800 km, tyle liczy trasa podróży Roba Gifforda chińską drogą-matką 312; będącą odpowiednikiem słynnej amerykańskiej Route 66. Wyprawa zaczyna się w dawnym bękarcie Chin, jak nazywa się Szanghaj, a kończy w Korgazie, na granicy z Kazachstanem. Jest to opowieść o tym, że dopiero będąc „w drodze”, poznając ten świat „od środka”, zaznajamiając się z wszelkimi kontrastami tutejszego krajobrazu, można w pełni zrozumieć Chiny i Chińczyków. Droga, którą podąża, i którą nam opisuje Gifford to fascynująca i niezwykle pouczająca lekcja o tym, że Chiny to ziemia ogromnej różnorodności widocznej na każdym kroku. To zarazem niepowtarzalny obraz namalowany słowem, który obala mit za mitem, poprzez które postrzegamy ChRL i Chińczyków. Ponadto to wspaniała i wciągająca lektura, która pozwala nam zobaczyć, co zwykli mieszkańcy Państwa Środka myślą o swoim kraju; a zapewne ku zaskoczeniu wielu z nas potrafią krytykować system i pokazywać „Ludziom Oceanu” (przyp. red.: tak w Chinach określani są cudzoziemcy) sceny wyjęte wprost z filmów grozy i horrorów; np. odcięte od świata wioski, których mieszkańcy zarażeni są AIDS czy brutalność, z jaką przestrzegana jest polityka jednego dziecka.
Na kartach opowieści skreślonej przez Gifforda spotykamy dorosłych i dzieci, mieszkańców wielkich metropolii i najbiedniejszych obszarów wiejskich. Dziennikarz National Public Radio daje nam możliwość przysłuchania się rozmowom ze zwykłymi ludźmi; kierowcami ciężarówek, prostytutkami, artystami, dziennikarzami czy z mnichami. Głosy, które słyszmy na kartach książki dają nam niezwykle różne spojrzenia na Państwo Środka. Ich historie, opowieści, przygody i zwierzenia to maleńkie kawałki puzzli, które zebrane razem tworzą obraz współczesnych Chin. Kraju, który nie ma jednej opowieści, państwa, o którym nie da się mówić uogólnieniami. To podróż opowiadająca o gigantycznych kontrastach, przepaściach i różnorodności.
Życzyłabym sobie, aby w naszych księgarniach pojawiało się więcej tak dobrych, ciekawych i zarazem ukazujących Chiny od tak różnych stron, książek jak „Chińska Droga. Podróż w głąb Państwa Środka”. To pozycja, która powinna znaleźć się na liście lektur każdej osoby zainteresowanej tematyką Chin. Swobodnie napisana, pełna refleksji, spostrzeżeń, ocen i anegdot jest tytułem, który naprawdę warto przeczytać. Polecam!
Autor: Rob Gifford
Tytuł: „Chińska Droga. Podróż w głąb Państwa Środka”
Tłumaczenie: Joanna Gilewicz
Wydawnictwo: Uniwersytetu Jagiellońskiego, seria MUNDUS Reportaże
Rok wydania: 2013
Stron: 312
Alicja Szulborska
[1] Przytulacze Pandy – tak autor określa jedną z dwóch skrajnych postaw osób, które wypowiadają się na temat Chin. Przytulaczami Pandy nazywa osoby, które uważają, że Chiny dobrze sobie radzą i nie są zagrożeniem, „Chińska Droga. Podróż w głąb Państwa Środka”, R. Gifford, s. 34.
[2] Pogromcy Smoka – tak autor określa jedną z dwóch skrajnych postaw osób, które wypowiadają się na temat Chin. Pogromcami Smoka nazywa osoby, które uważają, że Chiny wszystkim zagrażają i trzeba je poskromić, „Chińska Droga. Podróż w głąb Państwa Środka”, R. Gifford, s. 34.
[…] recenzji dostępna jest na stronie eChiny.pl (kliknij, aby móc przejść na […]
[…] Całość recenzji dostępna na stronie eChiny: “Chińska Droga. Podróż w głąb Państwa Środka”. […]